Wrzesień kojarzy nam się z górami, to dobry czas na wędrówki. Jest jeszcze ciepło, ale nie upalnie. W powietrzu czuć nadchodzącą jesień.
Tym razem wybraliśmy się do Schroniska PTTK Leskowiec. To dobre miejsce dla dzieci, które trzeba „wynieść” na górę, ale i dla tych, które już chodzą samodzielnie.
Na Leskowiec i sąsiadujący z nim Groń Jana Pawła II można się dostać z każdej strony świata. Mamy do dyspozycji tyle tras, że każdy znajdzie coś dla siebie.
My zostawiliśmy samochód w Rzykach i czarnym szlakiem udaliśmy się do góry. Czarny szlak jest najkrótszym dochodzącym do schroniska. Przez cały czas jest strome nachylenie, ale szybko dochodzimy do celu.
Tym razem na wycieczkę wybraliśmy się z kuzynką Tymka. Siostra musiała się kurować w domu. Kuzynka ma rok, więc mama niosła ją w nosidle turystycznym. Nasz syn szedł o własnych siłach.
To takie piękne uczucie jak dzieci już samodzielnie zdobywają szczyty, a my możemy iść „na lekko”. Pozostaje tylko odpowiednia motywacja.
W połowie drogi nastąpiło zniechęcenie, ale użyliśmy pierwszego motywatora:
– Na górze jest schronisko….
– Wolałbym u góry łowić ryby!
– ???
Na szczęście więcej tematu nie było i syn dzielnie szedł do góry. A… od samego początku naszej wędrówki niósł patyk dwa razy większy od niego. Niósł go z nadzieją, ze na szczycie jest w rzeka, w której będzie możliwość połowu.
Niestety zastaliśmy „tylko” schronisko. Ciekawsze zaś okazały się kamienie. Może to i dobrze? Przecież nie na każdym szczycie mamy schronisko.
Ważne jest to, że Tymek wrócił zadowolony z wycieczki i już nie może się doczekać następnej.
PS Relacja na podstawie naszego artykułu z Portalu Górskiego